Trwa styczeń, nawiasem mówiąc również nowy rok. Nowy rok, a za nowym rokiem ludzie. Masa ludzi, ich marzenia, cele, ambicje. Jak to jest gdy zawsze zmienia się cyferka na kalendarzu, to wszyscy chcą coś przekształcić w swoim życiu. Dlaczego? Weźmy pod odstrzał osobę, która chce rzucić palenie. Zgaduję, że marzy o tym od bardzo dawna, jednak wybrała ten moment! Ale dalej nie rozumiem czemu teraz. Przecież mogła uniknąć trucia się dniami, miesiącami, a nawet latami. Zanieczyszczała środowisko, skracała czas życia samemu sobie i swoim bliskim.
Czy postanowienia noworoczne są przereklamowane? Myślę, że coś w tym jest. Czy jest to wina mediów, że tak nagłośniają całą sytuacje, aż dostajesz wyrzutów sumienia, ponieważ nie masz żadnych planów, które odwrócą twoje życie do góry nogami. Może nowa dieta? Systematyczność w aplikacjach, które popularyzują aktywność fizyczną (Endomondo - bez tej aplikacji, nie mogłem wyobrazić sobie trenowania, diety, ogólnie zdrowego trybu życia. Znaczy dalej nie mogę...), remont, lepsze oceny, przyszłość? To wszystko chciałbyś robić najlepiej, jednak! Czemu nie uświadomiłeś samemu sobie tego kilka miesięcy wcześniej, a nie teraz pod naciskiem telewizji, internetu oraz znajomych... Jestem pewien, że za miesiąc, ba! Za kilka tygodni siłownie nie będą pękały z braku miejsc, a wręcz przeciwnie! Zostaną puste niczym kartony po bananach.
Co stoi na przeszkodzie postanowień noworocznych?
Rzecz ryzykowna, lecz bardzo sensowna. Na pewno każdy z nas miał podobną sytuację u siebie w szkole. Nauczyciel mówił całkowitą bzdurę, a wy dowiedzieliście się dopiero po fakcie, że jest to kłamstwo dziergane na drutach. Oczywiście, żyliście z tą informacją przez długi okres czasu, ale jednak nie mieliście odwagi podejść i się zapytać, czy aby ta wypowiedź jest na 100% prawdziwa? Nie dziwię się, że się boicie, w sumie ja też. Przecież nie mam magistra z pedagogiki i innych specjalizacji. To nie ja tutaj rządzę. Jestem osobą, która próbuje być o krok do przodu i czasem walne coś głupiego w kierunku nauczyciela, jeśli coś mi się nie spodoba (wytłumaczenie, prowadzenie lekcji), a jestem osobą kulturalną (taką mam nadzieję, haha), zawsze to skutkuje niczym, czyli mam rację lub nauczyciel nie wie co odpowiedzieć. Oczywiście nie bierzcie ze mnie przykładu, ja tylko tak momentami wybucham np., na biologii. Czasem się to opłaci, czasem nie. Sami wiecie jak to jest. Bo nie ma nic gorszego niż nauczyciel, który sam nie wie o czym mówi, gada kompletne mity dotyczące danego materiału, czy też nie umie kompletnie tłumaczyć...
O to 3 obalone mity dzięki którym możecie zabłysnąć, zapunktować i jednocześnie udowodnić, że w podręczniku jest napisana nieprawda, a sam nauczyciel będzie zdziwiony i jednocześnie pod wrażeniem. Bo przecież uczymy się całe życie, co nie?
Motywacja? Każdy wie co to znaczy, ale nikt nie umie tego określić. Można to kupić? Jeśli tak, to sprzedają to na kilogramy? Gdzie? Kupię pierwszy! A może to uczucie? Jak je zdobyć? Przez drugą połówkę, czy może rodzinę? Idą święta, więc może przez rodzinną atmosferę? Hm..., na to musicie odpowiedzieć sobie sami. Tak naprawdę to zależy od was jaki rodzaj jej stosujecie. Każda motywacja jest dobra, ale czy każda daje rezultaty o których marzymy? No właśnie nie i w tym jest problem. Jakiś lek? Oczywiście, że jest. Na receptę? Nie, na marzenia.
"Eksperci doszli do wniosku, że twoje spojrzenie na świat kształtuje twoje życie bardziej niż twoje życie kształtuje twoje spojrzenie na świat. Nie masz wpływu na to, co cię spotyka, ale masz wpływ na swoją reakcję na to, co cię spotyka".