Witam
was serdecznie, w tym jakże smutnym dla mnie dniu. Mianowicie,
przejrzałem na oczy, że za kilka dni będziemy już siedzieć w ławkach i
słuchać nauczycieli. Może to nie jest aż tak złe jak nam się wydaje.. No bo nie jest. Czemu? Gdy już siedzimy w tej ławce i ma nam się nudzić, to chociaż posłuchajmy tego nauczyciela, bo co nam szkodzi, no nie?(to jest nasz obowiązek, ale csi) Można powiedzieć, że gdy słuchamy wykładowce/nauczyciela, to mamy już 50% mniej do domu danego materiału,
czemu? Już tłumaczę. Większość uczniów/studentów przygotowuje się w
podobny sposób - czyta bez zrozumienia swoje notatki i podręczniki. Gdy już przeczyta to wszystko, chodzi po pokoju i próbuje odtworzyć to co przed chwilą przeczytał, robisz tak samo, prawda? A niestety jest to najmniej skuteczna metoda, tak zwana "Na pamięć", "Na blaszkę". Gdy nauczyciel tłumaczy coś nowego jest to tak zwany "efekt świeżości", potem w domu nadchodzi czas nauki, otwieramy podręcznik czytamy go i kojarzycie to i tamto "Przecież to było na lekcji, phi" i zamykacie podręcznik...Jeśli za drugim razem zamykacie podręcznik, nie dziwcie się, że nie ma efektów. Mówimy
już po drugim przeczytaniu "Umiem!", a tak naprawdę tylko kojarzymy
pewne fakty, a jednak w głowie zostaje nam pełno luk, ledwie zarys
wiedzy.
.
Wrote by Unknown