Tydzień temu, czyli dnia 6 września do Rzeszowa zawitała Sylwia Gaczorek razem z Maritą Surmą znaną jako, DEYNN. Gaczorek z Maritą przyjeżdżają co miesiąc do innego miasta, aby spotkać się z fanami, czytelnikami. Wybieranie miasta, polega na głosowaniu, a raczej like'owaniu miasta w komentarzu, czym więcej like pod danym miastem, tym większa szansa na wygraną. W tym miesiącu wygrał Rzeszów, było blisko przegranej z Krakowem, ale jednak daliśmy radę. Nie mogłem uwierzyć jak zobaczyłem, że jednak Syl przyjedzie, odliczałem dni, godziny, minuty, sekundy.
Spotkanie odbyło się w Ogrodach Bernardyńskich o godzinie 14, dziewczyny przyjechały o 14:30, ale raczej wiadomo, że na autostradzie trzeba zachowywać się ostrożnie, a i tak jechały zbyt szybko, dla nas. Jak pierwsze osoby zobaczyły Gaczorka i Deynn, od strony Galerii Rzeszów, działo się to.
Ostatnio na blogach, czy na youtube popularna jest seria #BACKTOSCHOOL, moim zdaniem oklepany temat... Bo ile można patrzeć na ludzi którzy pokazują Ci swoje zeszyty, karteczki, długopisy i inne rzeczy związane z nauką czy pracą. Ale tak czy siak, zostaniemy dziś w tematach "szkolnych", ale jednak także życia codziennego.
Tak naprawdę po co uczymy się języków? Po co rodzice nam to mówią, że język jest bardzo ważny i tak dalej? Po co chodzisz na korepetycje? Odpowiedź jest jasna i prosta. Znajomość języka angielskiego jest teraz podstawą... Ostatnio byłem na zakupach, w zwykłem tesco, tak tesco, pani na kasie posługiwała się językiem angielskim (takie trochę miałem zdziwko, ale nevermind), no jeżeli nasz kraj ma, aż tak wykształconych KASJERÓW, no to zgaduję, że inne kraje muszą nam bardzo zazdrościć. Po prostu nie mieści mi się w głowie, że osoba która umie angielski, może pracować, jako tłumacz, może robić kursy itp.., a pracuje na kasie za 6 czy 7 zł na godzinę. U mnie w szkole są 3 języki: angielski, niemiecki, hiszpański. Ja uczę się języka angielskiego w grupie zaawansowanej i języka niemieckiego. Te przedmioty jakoś nigdy mi nie sprawiały i nie sprawiają problemu, a wręcz przeciwnie, lubię je. Angielskim posługuję się na co dzień, na twitterze, czy na instagramie lub omegle (ale csi, nie mówcie nikomu). Z niemieckim jest zdecydowanie gorzej, owszem, mam ocenę bardzo dobrą, ale jeżeli miałbym teraz z kimś porozmawiać w tym języku, byłoby krucho, a nawet bardzo. Gdyby miałbym wybór czy mógłbym się uczyć trzeciego języka, hm...Zdecydowanie tak, wybrałbym włoski lub francuski. Czemu? Gdy umiesz więcej języków, jesteś bardzo sprawny "językowo", wykorzystaj to. Duże firmy zdecydowanie patrzą na umiejętności językowe, ale to tylko jedna z niewielu korzyści posługiwania się językami, czyli mówiąc krótko czym umiesz, WIĘCEJ JĘZYKÓW = WIĘKSZA KASA.