#6. Wymiana do Włoch! (part 1/2)

Cześć! Jak wiecie nie pisałem z powodu wymiany, do której nie mogłem się doczekać aż ponad od czerwca, ale w końcu się doczekałem. Dzień przed wymianą niestety byłem w szkole, ale tak jak większość zwolniłem się po 4 lekcji. Oczywiście pierwszą rzeczą po lekcjach były zakupy, czyli jakieś żele, dezodoranty, prezent dla Marco (mojego Włocha) i jego rodziców. Sami rozumiecie, wszystko co potrzebne, haha. Osobiście odniosłem sukces, ponieważ moja walizka ważyła chyba 9 kg, więc się zmieściłem, ale niektóre dziewczyny miały po 18 kg. Pobudka około 5, śniadanko, ostatnie najpotrzebniejsze rzeczy do torby i na dworzec PKP. O 7:30 Wyjechaliśmy z Rzeszowa do Krakowa, początkowo miał być to pociąg, ale była zastępcza komunikacja- autobus. W Krakowie byliśmy przed 11, coś takiego. Uwielbiam Kraków za to, że sam w sobie ma klimat, ale jednak duży minus za czystość. Na lotnisko dojechaliśmy szynobusem z centrum Krakowa. W sumie po raz pierwszy leciałem samolotem i lotnisko było nieziemskie, bardzo nowoczesne przede wszystkim. Lot mieliśmy o godzinie 12:30, lecz był lekki poślizg i jednak odbył się o godzinie 13. Każdy powoli zaczynał się denerwować o swój angielski, ale także o lot. Jednak nie ja, w sumie byłem podekscytowany.






Na lotnisku w Bergamo byliśmy około 15. Wszyscy byliśmy zdziwieni, czemu? Bo zaczęło padać, ładna pogoda skończyła się akurat jak my przylecieliśmy #typowe. Wchodzimy do autokaru i się zaczęło, każdy zdenerwowany, ale uśmiechnięty. Wysiedliśmy pod szkołą, włosi czekali na nas pod budynkiem, my wyciągaliśmy walizki i taka głupia sytuacja, podchodzić czy nie? Ale jednak to oni zrobili pierwszy krok. Zobaczyłem swojego partnera, nie było to trudne z racji, że jest najwyższy. Przywitaliśmy się, zapytałem się: "Marco czemu pada, przecież to Włochy?", odpowiedział mi, że zdarza się, był bardzo zestresowany, bardziej ode mnie, ale od razu mu powiedziałem, żeby się nie martwił, że jestem otwartym człowiekiem i będzie świetna zabawa. Mój partner interesuje się łucznictwem, byłem z nim pierwszego dnia na treningu i muszę przyznać, że jest to dość ekstremalny sport i mi się podobało, a najlepsze jest to, że uwielbia "Igrzyska Śmierci", tak samo jak ja. Potem graliśmy razem w piłkę i kosza, jednak nie tylko jest dobry z strzelania łuku. Oczywiście on i jego Tata znali Lewandowskiego, Błaszczykowskiego oraz Szczęsnego, ale również Marcina Gortata, to było na porządku dziennym, haha. Było mi bardzo miło, że kogoś kojarzyli z Polski.




Drugi dzień odbył się w Mediolanie, a dokładniej pojechaliśmy na EXPO, jest to wielki festwial, na prawdę wielki, gdzie są pawilony, które mają na celu wypromować kraje z całego świata, w tym roku było ich AŻ 150. EXPO 2017, odbędzie się w Azerbejdżanie, naprawdę warto zobaczyć coś takiego. Może nie będę opisywał tego, tylko zobaczycie zdjęcia pawilonów oraz 25 milionów ludzi...
                                  





















Pomimo średnio sprzyjającej nam pogody, bawiliśmy się świetnie, oddałbym naprawdę dużo aby tam wrócić. Wróciliśmy około 12 w nocy pod szkołę i stamtąd odebrały nas nasze włoskie rodziny. Następnego dnia pojechaliśmy do średniej wielkości miasta pod Mediolanem. Naszym zadaniem była gra terenowa, która polegała na odnalezieniu zabytków, na mapie przygotowaną przez nauczycieli. Musieliśmy również opisać co to jest, i co przedstawia. Po skończonej grze, większość poszła na lody, niektórzy coś kupić. Po południu zwiedzaliśmy naprawdę piękną posiadłość z pięknym lasostawem, jeżeli tak to mogę nazwać.














 Uznałem, że tym razem podzielę posty na dwa, ponieważ za dużo będzie tekstu oraz zdjęć. Zadawajcie pytania odnośnie wymiany, bardzo chętnie odpowiem w następnym końcowym poście na ten temat. Dziękuję, że wytrzymaliście, do następnego posta! 




Share:

19 komentarze

  1. świetne zdjęcia, też chciałabym pojechać na taką wymianę! pozdrawiam!
    obserwujemy? :))
    http://scarlecinka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety muszę odmówić. Nie chcę mieć 'sztucznych' czytelników. Jeżeli Ci się blog spodobał- zaobserwuj, jeśli nie, to trudno. :)

      Usuń
  2. Strasznie fajny post, czekam na drugą część :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tez byłam na wymianie, też we Włoszech, też pierwszy raz leciałam wtedy samolotem, haha. No, bardzo zazdroszczę, chętnie bym tam wróciła!

    claudine-bloog.blogspot.com --> MÓJ BLOG

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny post! Ile trwała ta wymiana?
    Bardzo zaciekawił mnie ten Twój post, bo sama zamierzam pojechać na wymianę (roczną), ale jeszcze nie wiem gdzie. Kocham czytać relacje z jakichkolwiek wymian, bo zawsze dowiaduję się różnych ciekawych rzeczy.
    A tak btw, to bardzo spodobał mi się Twój blog i będę do niego zaglądać dosyć często. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wymiana odbywała się 14-21 października. Dziękuję bardzo i życzę powodzenia! :)

      Usuń
  5. Wpadła szczerze skomentować Twojego bloga, więc może od razu do tego przejdę :)
    Weszłam na Twojego bloga i pierwsze wrażenie? Wielkie "WOW"
    Nie mogłam się nadziwić, że masz dopiero 42 obs a TAKIEGO bloga!
    GENIALNIE piszesz!!!! (delikatnie rzecz biorąc!)
    A co do posta :)
    Ile ja bym dała, żeby pojechać do Włoch :/
    Zazdroszczę! :D
    Obserwuję i czekam na część drugą!
    Pozdrawiam ;)
    duusiaa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Fantastyczna relacja, ja byłam na obozie językowym w Londynie. I tak jak u nas w lutym wszyscy chodzą zapięci pod samą szyję, tam chodziliśmy bez kurtek, więc akurat do pogody miałam szczęście.
    Zazdroszczę Ci Włoch, z chęcią bym kiedyś tam pojechała. Cudne zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo fajne zdjęcia, sama chętnie bym wybrała się do Włoch :) Fajnie, że znaleźliście z Marco wspólny język i tak łatwo nawiązaliście kontakt! Mi zapewne byłoby trudno, jestem nieco nieśmiała :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetna relacja, bardzo mi się podoba. Właśnie zyskałeś czytelniczkę! :)

    ~ http://bliskiwschodslonca.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Wchodzę na bloga i pierwszy post jaki spotykam jest taki kosmiczny! Super napisany tekst, do tego świetne zdjęcia! Zazdroszczę ci, że nie denerwowałeś się lotem, bo ja zwykle muszę brać coś na uspokojenie hah :P
    Wymianę miałeś ze szkoły, czy sam coś takiego znalazłeś?
    Blog jest mega, na pewno będę zaglądać tu baaardzo często ;)
    queen-j-blog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Fajnie że dzielisz się swoimi przeżyciami :) A co do Krakowa to akurat z czystością jestem problem, mieszkam tu to mam to na codzień :p eternalrebel55.blogspot.com Pozdrawiam Rebel

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mieszkam w Rzeszowie i jest to najczysztsze miasto w Polsce już któryś rok z rzędu, może jakieś przyzwyczajenie. Pozdrawiam! :)

      Usuń
  12. Zazdroszczę wyjazdu! Wreszcie ktoś na blogosferze z moich okolic :)
    dusiiiak.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny post, bardzo ciekawie piszesz. Aż sama chciałabym tam pojechać. No, ale może kiedyś. :) Póki co, jeśli się uda, w następnym roku jadę na zagraniczny projekt szkolny, więc też powinno być nieźle.
    Pozdrawiam, http://annie-kathe.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Totalnie ci zazdroszczę :D
    Wszystko wygląda bardzo interesująco. Bardzo fajnie piszesz, szybko się czyta :)
    Ola-blum.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń