#17. Jak uciszyć głos, który Cię blokuje?


Jak w ostatnim poście pisałem, małe oraz duże rzeczy dają nam uczucie ważności i świadomości, że komuś na nas zależy. Bez nich, nasze życie byłoby puste, oraz nie wiedzielibyśmy czym jest radość. Dzięki złym dniom w naszym życiu możemy rozróżnić smutne chwile od tych dobrych. Przecież nikt nie widzi plusów w momentach, które nas przybijają. A powinien. Gdybyśmy posiadali w naszym życiu same szczęśliwe szczeble (tym samym nie doznalibyśmy smutku), tak na dobrą sprawę nie zaznalibyśmy tej prawdziwej radości. Każdy z nas powinien brać życie mniej poważnie. Cieszyć się każdym cudem, tajemnicą, niepewnością, smutkiem, i radością, jakie ma dla nas ten świat.          


Jednak zawsze jest coś co nas hamuje przed prawdziwą wolnością i chęcią do życia. Są to rodzice, dzieci, znajomi, czy hejterzy w sieci. Jednak do tego wszystkiego dochodzimy my sami.  A właściwie głos, który znajduje się w naszej głowie.  Czeka on na najlepszy moment, aby przybić gwóźdź do trumny. Mniej więcej wtedy zaczynamy się wahać, zadręczamy się. Zastanawiamy się czy nie mamy jakiś lepszych rzeczy do roboty, które mogą komuś sprawić radość – ale nie nam. Zawsze ustawiamy kogoś wyżej, a to my powinniśmy być na szczycie. Najpierw dostarczmy samym sobie odrobiny szczęścia, ponieważ dzięki niemu będziemy bardziej produktywni oraz pełni życia. Tym samym staniemy się pomocniejsi niż dotychczas jako szare ponuraki.  Jednak jeśli nie możemy pomóc sobie, warto pomóc innym.

To, o czym myślisz, staje się prawdą. Pamiętasz liczbę ile razy ktoś Ci podcinał skrzydła? Mówił Ci, że nie dasz rady. Miałeś odpuścić, przecież szkoda było czasu na pierdoły. Jednak Ty szedłeś na przekór. I bardzo dobrze. Dopiąłeś swego, mimo to, że nie miałeś oparcia. A jedyną ścianą na którą mogłeś liczyć, była w twoim pokoju. W niektórych domach na początku narodzin dziecka mówi się coś w stylu: „Na pewno będzie lekarzem, prawnikiem lub inżynierem!”. A jeśli  temu człowieczkowi  nie przeszło przez myśl, aby zostać którymś z powyższych? Słyszy o tym od małego.  O tym, że wujek Karol jest prawnikiem. Przecież jest wysoko postawiony, więc załatwi Ci pracę w mig! A ciocia Basia, która jest dyrektorką na jednym z lepszych uniwersytetów w Polsce? Możesz tam studiować, nie pożałujesz.
Racja – czasem warto posłuchać najbliższych, jednak nie za wszelką cenę. To jest twoje życie. Szansa, której nie możesz zmarnować. Nie ma przycisku „powtórz”. Musisz działać, dopóki nie będzie za późno. 
                                              

Chociaż… nie możesz wierzyć we wszystko, co pomyślisz. Czasem działasz pod wpływem złych emocji, takich jak brak czekolady, czy złośliwe komentarze na Onecie (myślę, że ten pierwszy przykład jest goooooorszy). Zaparz ziółka, zrób kakao, herbatę. Upiecz ciasto (najlepiej szarlotkę). Przewietrz pokój, usiądź, i pomyśl. Odetnij się od świata wirtualnego i rzeczywistego. Pogłówkuj, która opcja będzie dla Ciebie bardziej korzystna, oraz która Ci sprawia większą przyjemność? Gdy już wybierzesz, możesz śmiało nadać sobie tytuł Mastera. To było nie lada wyzwanie, a Ty tego dokonałeś. Gratulację. A teraz nie spoczywaj na laurach, tylko zasuwaj dalej, bo wiem, że potrafisz!

Jak radzić sobie z złymi myślami w swojej głowie oraz w okół?
Pamiętacie post o tym, jak powinniśmy spędzać poranek? *NO WEŹ TU KLIKNIJ, NIE BĄDŹ RURA* Pisałem w nim, że warto prowadzić coś takiego jak dziennik wdzięczności. Warto w nim wpisywać wszystkie małe sukcesy, zwycięstwa i szczęścia. Gdy po całym tygodniu niczego nie zapomniałeś wpisać – rozkoszuj się i bądź z siebie dumny.

                                                                                                   Trzymajcie się ciepło, Damian :)

Share:

19 komentarze

  1. Świetny i motywacyjny post! Ja ostatnio staram się czerpać z życia jak najwięcej i powoli wychodzę na dobrą drogę :D

    Pozdrawiam, Martyna
    mojfioletowykacik.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czemu tylko ostatnio? Cały czas powinnaś! Pozdrawiam również :)

      Usuń
  2. Świetny i bardzo inspirujący post. :-) Chętnie będę tu zaglądać częściej. :-)

    Pozdrawiam!
    http://www.fitnesswomen.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. ciekawe, muszę to przemyśleć... chyba czas zweryfikować kilka rzeczy

    OdpowiedzUsuń
  4. ciekawy blog :) będę zaglądać częściej :) pozdrawiam, rekodzielo-kasi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj, pewnie Cię to nie interesuje, ale zostałeś przeze mnie nominowany do „Threefold Liebster Award Nomination”. I nie, link nie jest spamem, tylko odnośnikiem do tych pytań co zadałam w nominacji. Gdyby sytuacja tego nie wymagała, to bym oszczędziła wstawianie odnośnika do posta na blogu, serio. :( http://jellybunnysecondchances.blogspot.com/2016/02/zostaam-nominowana-do-threefold.html

    OdpowiedzUsuń
  6. "Mów co myślisz i bądź sobą, bo ci którzy mają coś przeciwko temu się nie liczą, a ci którzy się liczą, nie mają nic przeciwko..." to nie moje słowa, ale chyba to dobre podsumowanie do Twojego postu. Pozdrawiam www.babownia.pl

    OdpowiedzUsuń
  7. dokładnie ! :) Polecam książke "potęga podświadomości" - audiobook na yt znajdziesz lub film SECRET ( również na yt ) :)

    OdpowiedzUsuń
  8. U mnie najlepiej działa: idź połóż się, zamknij oczy i się prześpij :)

    Pozdrowionka,
    Smiley
    https://www.facebook.com/SmileyProjectPL/

    OdpowiedzUsuń
  9. Trzeba wyzbyć się strachu.. To on nas blokuje, to on powoduje, że rezygnujemy z marzeń, planów. Że nie odzywamy się, chociaż chcemy krzyczeć. A tak naprawdę.. życie jest zbyt krótkie, by się wszystkiego bać..
    PS Jeśli mogę miec uwagę - udostępnij pisanie komentarzy anonimowo i poprzez adres URL.. ew. zainstaluj disqus. To ułatwia komentowanie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boję się, że po Disqusie będzie mniej osób komentujących :/

      Usuń
  10. Trzeba było się uśmiechnąć. Tyle pozytywnej energii :).

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo mądrze to napisałeś. Bierzmy z życia jak najwięcej, żyjmy tak jak naprawdę chcemy żyć :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetnie napisane. Ja żyję zgodnie z zasadą "Carpe Diem", sama wyznaczam sobie granice i jestem zagorzałą przeciwniczką chodzenia za tłumem. Zawsze chcę sobie radzić sama i mimo, że może to nie jest takie dobre, to za swoje porażki i błędy wolę obwiniać siebie a nie innych. Często rozmyślam o swoim życiu siedząc na parapecie i pijąc herbatę. Zazwyczaj przenoszę to w formie symbolicznej na papier. Potem to wszystko przeglądam i dopiero wtedy dochodzę do jakiś wniosków.
    Pozdrawiam,
    Rebeliantka

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo dobry i motywujący tekst zwłaszcza przydatny dla mnie bo mam taki głosik który mnie blokuje dzięki wielkie

    OdpowiedzUsuń
  14. Super post i świetne zdjęcia. :-) Pozdrawiam i zapraszam do siebie: http://www.fitnesswomen.pl

    OdpowiedzUsuń